SCM player skins kultywowanie folkloru łowickiego: Kontynuacja dawnych tradycji.

Kontynuacja dawnych tradycji.



Boże Narodzenie
 
Mówiąc o folklorze łowickim pamiętać należy o zwyczajach i obrzędach dorocznych oraz towarzyszących im wierzeniach. 
 Najliczniejsze i najbardziej różnorodne są obyczaje związane ze świętami Bożego Narodzenia.
Obrzędowość ta „wchłonęła pierwiastki z dawnych pogańskich kultów, zaczerpnęła wiele wierzeń ze świata klasycznego, by wreszcie poddać się potężnemu wpływowi wierzeń chrześcijańskich .




Aby rok rozpoczął się pod nowym znakiem, był pomyślny, szczodry, trzeba było spełnić wiele praktyk i zabiegów. Dlatego też stosowano takie czynności: jak obsypywanie ziarnem, święcenie wodą święconą, składanie specjalnych życzeń pomyślności, pisanie odpowiednich znaków w domu itp. Przełomowy charakter świąt tego okresu sprzyjał też różnym wróżbom i przepowiedniom. Praktykowano wróżby pogody, długości życia, wróżby matrymonialne. O skuteczności decydowało, to, że był to okres szczególnego oddziaływania sił nadprzyrodzonych, wypełniających cały okres świąt Bożego Narodzenia.



Najważniejszym i najbardziej uroczystym dniem w roku była wigilia.Wówczas według wiary chrześcijańskiej Zbawiciel przychodził na świat i zmieniał go na lepszy. Odczuwali to nie tylko ludzie, ale i cała przyroda. Jako nadzwyczajny nadawał się do wróżb. Wierzono, że ma on wpływ na przyszłość człowieka, rodziny, gospodarstwa. Wyrażało się to w powiedzeniu : „jaka wigilia, taki cały rok”. Z zachowania się domowników wróżono, jacy będą w przyszłym roku.




Dzień wigilijny upływał na przygotowaniu wieczerzy i odpowiednim przybraniu izby. Wykonane wcześniej wycinanki, bukiety kwiatów i pająki kończono umieszczać na ścianach i belkach sufitu oraz na stole-ołtarzyku. Z lasu przynoszono gałęzie jałowca lub sosny, rzadziej świerku. Umieszczano je na stole-ołtarzyku albo wieszano u sufitu nad stołem, ozdabiając niekiedy łańcuchami z papieru kolorowego i cukierkami. Gałęzie te jako symbol życia trzymano w domu aż do Trzech Króli, a następnie je palono. Nie wolno ich było wyrzucać, gdyż użyte do dekoracji w dzień wigilijny nabierały charakteru sakralnego. 
  

Na stole wigilijnym rozścielano siano, które następnie nakrywano obrusem. Z czasem zamiast kłaść siano pod obrus zawiązywano je w szmatkę i supłem kładziono na obrusie, którym nakryty był stół. Na sianie kładziono opłatki. W kącie izby lub pod stołem umieszczano snopek słomy a nawet garść niewymłóconego żyta. Do wieczerzy wigilijnej zasiadano w chwili pokazania się na niebie pierwszej gwiazdy. Uczta wigilijna miała wszystkich łączyć. Pamiętano o nieobecnych, jak i o zmarłych niedawno członkach rodziny. Wspominano ich i przy stole zostawiano jedno wolne miejsce. Wierzono, że duch zmarłej osoby uczestniczy w wieczerzy. Wieczerzę zaczynano od łamania się opłatkiem. Najczęściej rozpoczynał ojciec, a gdy ojca już nie było, matka brała opłatek i dzieliła się kolejno, od najstarszych zaczynając. Wypowiada przy tym sakramentalne życzenia: „abyśmy wszyscy szczęśliwie doczekali drugiej wigilii i wszystkim dobrze się wiodło”. Następnie wspominano zmarłych członków rodziny, mówiąc „byli, a już ich nie ma pośród nas”. 




Wieczerza była zawsze postna, potraw musiało być na niej nie do pary, najlepiej dziewięć. Powszechnie wierzono, że w wieczór wigilijny o północy bydło mówi ludzkim głosem. Resztę wieczoru wigilijnego spędzano w domu, śpiewając kolędy, a następnie starsi i młodzież szli do kościoła na mszę zwaną pasterką. Przez cały dzień należało być pogodnym, uprzejmym, nie kłócić się nie gniewać, dobrze pracować. Przepowiednia długiego życia zależała od wielkości wyciągniętego spod obrusa źdźbła siana w czasie wieczerzy wigilijnej. Wśród wróżb tego dnia i wieczoru wiele miejsca zajmowały wróżby dziewczęce dotyczące przyszłego życia, a zwłaszcza zamążpójścia. W ciągu dnia wróżyły sobie dziewczęta z liczby przyniesionych drewek. Liczba parzysta oznaczała rychłe wyjście za mąż. Narzeczony czy swaty miały przyjść z tej strony, w którą upadło upuszczone niechcący drewko, w którą stronę zwróciła się spalona zapałka.Wieczorem dziewczęta uważały, z której strony zaszczeka pies i z której strony odpowie echo na wołanie dziewczyny: „Hop, hop, gdzie jest mój chłop”. Przed pójściem spać dziewczęta kładły pod poduszkę kwiatek, różaniec oraz kartki z imionami męskimi. Rano, po obudzeniu się, wkładały rękę pod poduszkę, wyciągając pierwszy napotkany przedmiot. Zamążpójście w nadchodzącym roku oznaczało wyciągnięcie kwiatka, różaniec był zapowiedzią staropanieństwa, a wyciągnięta kartka informowała o imieniu przyszłego męża. 


Wiele wróżb odnosiło się do nowych urodzajów: niebo gwiaździste było zapowiedzią nieśnego roku, kury będą znosić dużo jaj. Niebo pochmurne było zapowiedzią mlecznego roku, krowy będą dawać dużo mleka. Sadź na drzewach to zapowiedź urodzajów w sadach, a wykruszone ziarenka z siana położonego na stole wigilijnym, to przepowiednia dobrych urodzajów w polu. Tę samą rolę miał spełniać snopek słomy przyniesiony na wigilię do izby oraz kluski „kłosy” podane do wieczerzy — takie długie kłosy miały urosnąć u zbóż, a zwłaszcza pszenicy. Urodzaj w sadach powinny zapewnić opaski zawiązywane na pnie drzew ze snopka słomy z uczty wigilijnej w izbie Najstarsi informatorzy pamiętają, że przy obwiązywaniu drzew słomą mówiono: „winszuję ci drzewo na jutrznię wstać, bo się Chrystus narodził”. Opaski zawiązywano na drzewach albo zaraz po wieczerzy wigilijnej lub po północy. Z przepowiedniami i wróżbami urodzaju łączyły się ściśle wróżby pogody. Zwracano szczególną uwagę na pogodę dwunastu dni od Bożego Narodzenia do Trzech Króli, utrzymując, że taka będzie pogoda w następujących po sobie dwunastu miesiącach. 





Ze świętami Bożego Narodzenia łączył się zwyczaj ubierania w kościołach szopki wyobrażającej scenę narodzenia Jezusa. Boże Narodzenie uważano powszechnie za bardzo uroczyste i rodzinne święto, należało je spędzać w domu, nie odwiedzać nikogo, nie przyjmując również nikogo u siebie. Nawet kolędnicy nie chodzili tego dnia. Przyniesioną z rannej mszy lub po sumie z kościoła wodą święconą ojciec lub matka święciła dom, wszystkich członków rodziny, obejście gospodarskie i a resztę wody wlewała do studni „żeby w wodzie robaków nie było”, zabieg ten miał chronić wszystkich domowników przed nieszczęściami i sprowadzić na dom błogosławieństwo.W dzień Świętego Szczepana 26 grudnia, następowała zmiana nastroju, po spokojnej, rodzinnej atmosferze pierwszego dnia świąt, przychodził czas wesoły, obfitujący w wiele zwyczajów. Między innymi w to święto kolędnicy rozpoczynali swoje wędrówki. Powszechnie panował zwyczaj przynoszenia do kościoła owsa, który ksiądz poświęcał. Ziarnem tym po nabożeństwie obsypywano się wzajemnie, ciskając też i w księdza, ale najbardziej obsypywano dziewczęta. Według nauki Kościoła, czyniono to na pamiątkę ukamienowania świętego Szczepana. Przyjmowano też, że był to środek magiczny, mający zapewnić pomyślność, bogactwo, urodę i powodzenie. Gospodarze część poświęconego owsa zostawiali do siewów wiosennych.


  



Rafał Kiełkiewicz

Niedziela palmowa




Niedziela palmowa rozpoczyna wielki tydzień. Jest ona obchodzona na pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Jedną z tradycji wielkanocnych jest zwyczaj wykonywania oraz święcenia palm. W Łowiczu i okolicach wykonywano kiedyś i wykonuje się również teraz palmy wysokie i palmy małe. Każdego roku mieszkańcy jednej ze wsi należących do parafii świętego Rocha w Boczkach, przygotowują okazałą palmę, która jest potem ozdobą świątyni. Palmy wykonywano z bukszpanu; gałązek: leszczyny, wierzby, cisu lub jałowca,;suszonych kwiatów; bazi kotków i ziół. Ozdabiano je kolorową bibułą i wstążkami. Wierzono, że palmy mają właściwości lecznicze, dlatego po ich poświęceniu oraz powrocie z kościoła do domu chłostano się nimi dla zdrowia. Drugim zwyczajem było łykanie pączków gałązek wierzbowych (baziek), aby uchronić się przed chorobami gardła, płuc oraz wszelakim bólom. Palmy starannie przechowywano za "świętym obrazem" do następnej Wielkanocy.




                                                                   



Gosia Skrzypińska

1 komentarz: